10 September 2013

Indyk pieczony w konfiturze wiśniowej





To danie gościło na moim stole w niedzielne popołudnie.  Indyka upiekłam w marynacie wiśniowej w piekarniku, podałam go z puree ziemniaczanym z pietruszką i cytryną.  Do tego były sałatki z marchewki z pietruszką i skórką cytrynową oraz mix sałat z sosem musztardowo-miodowym.  



S k ł a d n i k i :

pierś z indyka 1,30 kg
3 łyżki konfitury wiśniowej
łyżka octu balsamicznego
łyżka ciemnego sosu sojowego
2 ząbki czosnku
pieprz
sól
extra vergin

s a ł a t k i :

Marchewka strakowana na dużych oczkach ze skórką cytrynową i poszatkowaną pietrzuszką zieloną. Doprawiona pieprzem, cukrem i solą, z łyżką extra vergin.

Mix sałat , winegret z łyżki musztary dijon, łyżki miodu, pieprzu, łyżki extra vergin i odrobiny soku z cytryny. 


W y k o n a n i e :

Przygotować marynatę. Sos sojowy zmieszać z octem balsamicznym, solą, pieprzem i rozgniecionym czosnkiem. Natrzeć pierś z indyka. Odstawić na pół godziny. Podpiec z dwóch stron na patelni, krótko. 
Do żaroodpornego naczynia włożyć indyka, wlać soki z pieczenia na patelni. 

W miseczce wymieszać konfiturę wiśniową z ząbkiem czosnku wylać na pierś. 

Zapiekać około 30 minut. Aż bedzie upieczony w środku.  

Odstawić, przykryć folią na 10 minut, aby odpoczął, przez to będzie soczysty w środku.




6 comments:

  1. Niesamowicie apetycznie wygląda na tych zdjęciach ;) Chętnie wypróbuję!

    ReplyDelete
  2. No, w końcu mam czym zastąpić pieczeń z indyka z brzoskwiniami.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Haha:) robiłam jeszcze z konfiturą śliwkową i było równie pysznie;] tylko inna marynatę wtedy zastosowałam. Ale o tym w innym poście. Na pewno jeszcze zrobię tego indyka. To podzielę się przepisem;]

      Delete
    2. Upiekłam wczoraj na obiad indyka, tylko konfiturę wiśniową zastąpiłam wytrawną konfiturą z dużymi (jak wiśnie)owocami żurawiny. Dodałam też sosu balsamicznego z żurawiną i to połączenie też okazało się wyborne.

      Delete
    3. I jak smakował:)?

      Ten balsamico jest wyborny, szkoda, że już mi się kończy, trzeba będzie się uśmiechnąć do Bogusia, bo nigdzie go nie widziałam w sklepie.

      Delete