Dzisiaj na celownik wzięłam kapary.
Zaczęło się od śniadania. Kanapki z dodatkiem białego serka, zielonych oliwek, kaparów i pasty z łososia. Nie muszę Wam mówić, że smakowały ;)
Był czas, kiedy nie przepadałam za nimi, musiałam długo i mozolnie przejść drogę zanim zaprzyjaźniliśmy się na "forever ever". Ostatnio zasmakowały mi w spaghetti puttanesca, kiedy to delektowałam się arkanami włoskiej kuchni.
Kapary zwane Capparis spinosa, używane są głównie w formie niedojrzałych pączków kwiatów. Wykorzystuje się je głównie w kuchni śródziemnomorskiej, w asyście oliwek, rukoli, sardynek czy ciągle egzotycznych karczoch. Mają bardzo specyfikczny ostry smak, nadają daniom pikantności.
Idealnie współgrają z takimi przyprawami jak oregano, bazylią, czosnkiem czy oliwkami.
s k ł a d n i k i :
0,60 kg karkówki
ocet balsamiczny
250 ml śmietanki 30%
białe wytrawne wino
kapary
czosnek
oregano
pieprz
sól
masło
papryka ostra
łyżeczka brązowego cukru
rukola
groszek
sos winegret (łyżka extra vergin, łyżeczka miodu, pieprz, sól, ząbek czosnku, odrobina musztardy dijon)
w y k o n a n i e :
Karczek płuczemy w ciepłej wodzie, kroimy ostrym nożem na plastry, lekko rozbijamy kotlety tłuczkiem. Solimy, nacieramy ostrą papryką i świeżo zmielonym czarnym pieprzem, skraplamy octem balsamicznym.
Rozgrzewamy patelnię, dolewamy oleju winogronowego i smażymy karkówkę z obu stron na rumiano.
Przekładamy mięso do formy żaroodpornej, posypujemy odrobiną cukru brązowego i wkładamy na 15 minut do piekarnika w temperaturze około 180 stopni, aby mięso doszło.
Patelnię na której zmażyliśmy karczek, zalewamy odrobiną białego wina (ok. poł szklanki) i doprowadzamy do wrzenia, aby resztki z pieczenia ładnie odeszły od dnia patelni. Zalewamy śmietanką i doprawiamy pieprzem, solą i oregano. Dodajemy kapary, krótko dusimy około 5 minut, aby sos ładnie zgęstniał i zredukował się.
Na talerze wylewamy sos kaparowy, na nim układamy upieczony karczek.
Sałatkę z rukoli i groszku w winegret układamy na mięsie.
kapary mam zawsze pod ręką. Robią cuda. Nie raz słyszałam pytanie od moich znajomych: co to jest to małe zielone, i takie dobre.....kapary cudotwórcy ! ;)
ReplyDeletePozdrawiamy serdecznie
Tapenda
Hehe:) małe zielone:) u mnie w domu mało kto je lubi. A ja je kocham wręcz. Ich nietuzinkowy smak i zapach.
ReplyDeleteDorotko, dzisiaj przetestowałam sos kaparowy (lekko zmodyfikowany, bo z dodatkiem czosnku) na podniebieniu bardzo wymagającym, czyli jak się domyślasz - mego męża. Bardzo mu smakował, mi oczywiście również. Jestem zaskoczona jego delikatnością i wyrafinowanym smakiem... Bomba! Słodzia
ReplyDeleteCzosnek jak najbardziej:) Jeden z fajniejszych sosów jak dla mnie. Chociaż w zanadrzu mam też pyszne. Jutro na blogu sos z łososiem, różowy. Też idealny :)
Delete